Postanowiłam nie męczyć się i nie mówić wam jakie to opowiadanie jes do kitu ( chujowe, bez sensu ) i będę pisać tylko czy mi się podoba czy nie. Uznajcię proszęmoją decyzję. + PROSZĘ O KOMENTOWANIE! (szczere)
*********************************************
- No i w sumie obyło się bez większych afer tylko mama zaczęła mi opowiadać o antykoncepcji... - powidziałam.
- Wyciągnęłaś z tego jakieś wnioski? - zapytał Niall.
- Że mam się nie ruchać do osiemnastki.
- Co?! Nie wytrzymam tyle! - zaprotestował.
Siedzieliśmy w Nandos ulubionej restauracji Niall'era.
- I tak będzędziesz musiała poczekać. Trzeba uwzględnić ile ze sobą jesteśmy oraz czy obje jesteśmy gotowi. - powiedziałam.
- Dla ciebie wszystko. A z tym ruchaniem się to żartowałem. Jak będziesz chciała możemy czekać jeszcze 80 lat. - uśmechnął się i dał mi całusa w nos.
- A jak będę potrzebować 90?
- Nie przeginaj. - powiedział, a ja zaczęłam się śmiać. - Idę po frytki ( nie wiem czy są bo nie znalazłam w menu na stronie ), chcesz też.
- Nie. Ja już nic nie zmieszcze. - odpowiedziałam.
Gdy Niall poszedł po jedzenie podeszła do mnie jakaś dziewczynka, miała może 7 lat i miała blond włosy pofalowane na końcach, była ubrana prawie taksamo jak ja czyli miała na sobie białą sukienkę i jeansową kurteczkę. W ręku trzymała zeszyt.
- Ceść. - powiedziała nieśmiało.
- Witaj. Co się stało? - spytałam małą.
- Cy mogłabys dać i autoglaf?
- Jasne. - uśmiechnęłam się biorąc od niej zeszyt. - Jak masz na imię?
- Sophie. - napisałam na pustej kartce:
"Dla ślicznej Sophie z całusami Eleonora Little.
xoxo"
- Dziękuję. - pocałowała mnie w policzek i odeszła do rodziców.
- Widzę, że masz rzesze wiernych fanek. - powiedział Niall pokazując mi dziewczynkę. Dopiero teraz zobaczyłam, że z tyłu kurteczki miała napisane "I'm in the Little Army". Zaczęłam się śmiać.
- Rzeczywiście. Choć już do mnie. Trzeba cię oficialnie przedstawić moim rodzicom.
* w domu Ellie perspektywa Krzesimira *
Zaraz miała przyjść Elka z tym swoim chłopakiem. Mama od rana sprząta. Tata każe jej przestać ze względu na jej stan. Ja od rana opiekuję się Ziemkiem.
Zadzwonił dzwonek do drzwi. To pewnie słynna para.
* perspektywa Niall'a *
Otworzyła nam mama Ellie. Przywitała się z nami i zaprosiła do środka. Widziałem, że Elsie była bardziej zdenerwowana ode mnie. Kiedy usiedliśmy w salonie tata mojej dziewczyny powiedział:
- Witaj Nalaju!
- Tato Niallu! - skarciła go El
- W każdym razie witaj. Ja jestem Jan a to Małgorzata moja żona. I nasi dwaj synowie. Krzesimir i Ziemowit.
- Dzień dobry - odpowiedziałem tłumiąc śmiech. Chyba rodzice Ellie byli pierwszy raz w takiej sytuacji. Widziałem, że dziewzyna coraz bardziej załamuje się zachowaniem rodziców.
- Może my pójdziemy z Niall'em do mnie do pokoju? - zapytała.
- A może tak posiedzielibyście z nami? - upomniał ją pan Jan.
- Daj im spokój. Niech idą. - powiedziała mama Eleanor.
Weszliśmy po schodach, a potem do pokoju Els. Natalia i Marta zostały u chłopaków za prośbą Ellie.
- Przepraszam cię za zachowaniemoich rodziców. - zaczęła.
- Nic nie szkodzi. - pocłowałem ją siedzieliśmy na łóżku i pogłębialiśmy pocałunek. Ktoś nam przerwał.
**********************************************
Moja ocena rozdziału 6/10 może niżej.
KOMENTOWAĆ MI TU KURWA!